Dr Joanna Zemanek z Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie otrzymała Nagrodę Wyszehradzką (Visegrad Award). Wyróżnienie zostało przyznane w niedziele podczas uroczystego otwarcia Międzynarodowego Festiwalu "Textile Art of Today" w Muzeum Danubiana pod Bratysławą.


Doll Zemanek_3

 

Jury konkursu nagrodziło cykl "Doll" z 2018 r. Jest to 7 prac (druk i haft na jedwabiu) w rozmiarze 30 x 21 cm każda.

 

Katalog do wystawy pokonkursowej dostępny jest na www.

 

Doll Zemanek_1

 

Doll Zemanek_2

pikto doll_zemanek

 

 



Błąd krytyczny rozszerzenia [sigplus]: Dla folderu galerii obrazów aktualnosci_2018/Filipiuk oczekiwana jest względna ścieżka do folderu startowego określonego w konfiguracji rozszerzenia w zapleczu systemu Joomla!.

We wtorek, 11 września 2018 r. w Galerii ASP odbył się wernisaż wystawy Marka Filipiuka "Życie Sąsiadów, Roślin i Manekinów". Na ekspozycji prezentowany jest cykl zatytułowany "Życie Sąsiadów, Roślin i Manekinów", w którym artysta dąży do spotkania tradycyjnego malarstwa i nowych technologii, co stwarza pole do stosowania wielu nieortodoksyjnych technik artystycznych, takich jak drukowanie/malowanie na blachach aluminiowych, gdzie ręka/pędzel i sprzęt cyfrowy dzielą ze sobą pracę i przestrzeń, tworząc mariaż tradycyjnej farby z projekcją wideo. Tematem przewodnim jest podglądactwo, a wspólnym motywem wszystkich prac – okno. W pracach Marka Filipiuka na okna pada cień melancholii i wyobcowania. Pojawia się tu kilka postaci ludzkich, ale są one przeważnie bez znaczenia. Wyszukane barokowe i klasycystyczne ramy otaczające okna zaludniają manekiny i półżywe rośliny doniczkowe. W dziele sztuki obecność okna można odczytywać jako metaforę pojęcia dominacji, nadzoru, podglądactwa lub tęsknoty. Okno stanowi wrota do innego świata, a sam proces malowania można postrzegać jako tworzenie okien na inne światy. Podobnie jest w przypadku technologii cyfrowych, zważywszy na to, jak obsesyjnie śledzimy okienka pojawiające się na ekranach naszych komputerów, tabletów i telefonów.

 

{gallery}aktualnosci_2018/Filipiuk{/gallery}

 

Wystawie towarzyszy katalog, w którym prof. Adam Brincken - kurator wystawy - pisze: 

"Prawie od zawsze artystyczne i teoretyczne zainteresowania Marka Filipiuka skupiają się wokół zagadnień dotyczących roli i przyszłości malarstwa w epoce rewolucji technologicznych. Dziesięć lat temu autor stawiał sobie i nam fundamentalne pytania: Czy malarstwo może zlekceważyć nowe technologie? Jakie są konsekwencje takiego zlekceważenia? Jakie są zastosowania i użycia nowych technologii? Jaką rolę odgrywa humanistyczna estetyka, która ma swoje źródło w rękach artysty i jest fundamentalnie przeciwna technologii, a działa w świecie zdominowanym przez maszynę?
W swej koncepcji pracy doktorskiej pisał wówczas: „Praca, którą proponuję, zamierza zdefiniować te nowe wyzwania i zbadać możliwości dla malarstwa w rzeczywistości całkowej. […] Zostaną użyte tradycyjne przekonania i metody obrazowania, ale także nowe komputerowe rozwiązania technologiczne”.
Wtedy też powstały wielkoformatowe obrazowydruki. Nieco wcześniejsze rozwijały i zwijały swą kolażową płaszczyznę, by dało się ją przetransportować i zaprezentować w wielu galeriach w Polsce. Przeleciały ocean lub przepłynęły szmat drogi od wybrzeży Kanady do portu w Gdyni. Toronto pozostaje bowiem miejscem jego życia i pracy, nie licząc studiów pod okiem Jerzego Nowosielskiego w krakowskiej ASP i ostatnich lat spędzanych w różnych częściach świata, w tym w Krakowie.
Gdy kończył swą pracę pedagogiczną, Marek myślał o środowisku, które zostawia za sobą, o młodych ludziach, z którymi pracował. Byli dlań pojedynczymi fenomenami ułożonymi z cech osobowych tak urozmaiconych, że niejako stwarzali tym siebie samych. Mieli odmienne charaktery i upodobania, pasje i pustki, energię młodości i zwyczajne „nie chce mi się”, ale istnieli w rzeczywistości. Gdy przywołuję w pamięci ich wizerunki lub przyglądam się dwóm obrazom (portretom znajdującym się w zbiorach Muzeum Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie), to do tych charakterów namalowanych na blachach niemal natychmiast dodaję ich – nie ich twarze, lecz osobowości. Sugestywność tych obrazów jest tak ogromna, że nie sposób uwierzyć, że ich wizerunki są nieprawdą. Nie chodzi o to, że Filipiuk pozostawał wierny ich powierzchowności, lecz o to, że oddawał ich istotę. Zachował ich atrybuty, na przykład instrumenty muzyczne, lecz właśnie sposób malowania Marka Filipiuka sprawił, że pozostali na tych metalowych płytach na zawsze wryci w pamięć istnienia. Zastanawiam się, nawiązując do dzieł polskiego baroku, czy nie są to w pewnym sensie portrety trumienne nieumarłych? Złożenie i scalenie obrazu, wydrukowanie go, potraktowanie go jak swego rodzaju podmalówki, a następnie fizyczne działanie na nim. Potem znów skan, wydruk, własne działanie z ręki i tak do momentu, w którym artysta mówi „Dość! Już jesteś. Stałeś się”. Wtedy dzieło trafia na blaszane podobrazie, wchodzi weń, zostaje utrwalone… by pamiętało.
Pamięć ukryta jest w nierealnym, gdzie obserwujemy i stwarzamy siebie. Jest ona światłem i elektrycznością poza ciałem, ale polegającą na nim. Jest kolażem fragmentów, które zszywamy, aby otrzymać całość różnych reprezentacji, przeżyć i wydarzeń. Pamięć jest rekolekcją, a rekolekcja powoduje, że imaginacja zaczyna tworzyć, rekonstruować z małych cząstek symulacje wydarzeń, które miały miejsce w danym okresie w naszym życiu. Pamięć jest pisana i przepisywana wiele razy. Rekonstruuje ona przeszłość by zadowolić praktyczne i estetyczne wymogi teraźniejszości. Pamięć jest wirtualna. Funkcjonuje tak jak cyfrowe przetwarzanie obrazu. Manipuluje dostępnymi obrazami i wymyśla nowe, przez powiększanie, dystorsję, transformację i syntezę.
Teraz na wystawie w Galerii ASP w Krakowie patrzymy w okna – nie nasze, cudze. Podglądamy czyjeś życie. Wpatrujemy się w nie bezczelnie z ukrycia. Te nowe obrazy Marka Filipiuka, znów wykonane na blasze, są rozległym cyklem, być może otwartym właśnie jak okna. Część z nich to cykl poziomych, kameralnych obrazów, w formie przypominającej poliptyki rejestrujące sekwencje spojrzeń i zdarzeń. Inne są pojedyncze i wielkoformatowe. Gdy widz znajdzie się blisko ich płaszczyzny, ma wrażenie, że namalowano je w naturalnej skali.
To pojedyncze okna kamienicy. Ich wystrój bogactwem nawiązuje do barokowej ramy okalającej obrazy, choć rzeźbienia, gzymsy i zewnętrzne parapety lata świetności mają już za sobą. Kruszeją, odpadają, są odrapane, ale nadal istnieją. Zaświadczają o minionym czasie, pamiętają. Teraz decyzją artysty stają się ramą sceny bądź ekranu. Na parapetowym proscenium znalazło się nie byle co. Doniczkowe kwiaty, dzbanki lub inne fragmenty stille leben. Niekiedy na chwilę od podmuchu wiatru lub za sprawą niewidzialnej ręki odsuwa się muślinowa przesłona firanki. Raczej się domyślamy niż widzimy, co być może dzieje się we wnętrzu mieszkania. My, widzowie, decyzją malarza znaleźliśmy się od strony światła, podczas gdy w obrazie do wieczora panuje półmrok.
Jak ma się owo podglądanie do prawa do prywatności? Ciekawość lub nawet ciekawskość popycha bowiem do tego, by stać się widzem scen zakazanych, intymnych, niejasnych. Oczekujemy tego, co już bez naszego udziału może zdarzyć się tym razem nie na ciągle zmiennym ekranie lecz właśnie teraz i tu. W obrazach tych, stworzonych przy użyciu współczesnego warsztatu malarskiego, tkwi oczekiwanie i czas – jak u Vermeera czy Hammershoi.
Nowe obrazy Marka Filipiuka mają magię i moc przyciągania, i to raczej nie z sentymentów czy powodów, o których wcześniej wspomniałem. Nie mają w sobie i na sobie barwnych radości. Są w większości monochromatyczne. Tylko to, co za szybą i na parapecie, ożywa niekiedy delikatnością kształtów i czystym, pastelowym tonem. Obrazy te być może poskładane są z czasu na zapominanie, z coraz dłuższego przebiegu zarezerwowanego na spokój.
To bardzo subtelny wymiar i obraz przemijania, który pragnie zachować coś lub kogoś w sobie na zawsze i do końca.
A w Galerii stoimy przed ścianą ekranu, przed nami scena, ożywiony obraz.
Ktoś powoli przechodzi, znika, znów się pojawia, coś robi, istnieje, jest!"*

 

Marek Filipiuk mówi:

"Gdy byłem dużo, dużo młodszy, uwielbiałem chodzić do sklepu z artykułami artystycznymi. W okolicy było wiele miejsc tego typu, ale ja upodobałem sobie szczególnie sklep Gwartzmana na Spadina Avenue w Toronto. Zachwycało mnie w nim właściwie wszystko: intymna atmosfera, zapach, powierzchnie, zastępy farb w tubkach uporządkowane według rodzaju na półeczkach i gotowe rozpalić twórczy umysł samą gamą dostępnych możliwości. Tęcza piór, ołówków, markerów, farb i tuszów. Ogromne bele płócien, morze blejtramów. Uwielbiałem też przekomarzanki robiących tam zakupy artystów. Często nadstawiałem ucha w nadziei na jakąś wskazówkę, klucz do wielkiej tajemnicy. Sam pan Gwartzman mnie onieśmielał, a jednocześnie pokrzepiał. Nie tolerował braku wiedzy: albo znałeś się na rzeczy, albo musiałeś się najeść wstydu. Doświadczenie zakupów u Gwartzmana było dla mnie przede wszystkim mostem prowadzącym do bohaterów przeszłości, takich jak Goya, van Gogh, Picasso i cała reszta. I oni przecież stosowali te same narzędzia, te same materiały. Ich warsztat był moim warsztatem. Za pośrednictwem sklepu moje doświadczenie twórcze wiązało się w pewnym sensie z ich historią.
Sklep Gwartzmana wciąż istnieje, a pan Gwartzman nadal jest jego właścicielem. Do dziś pracuje za ladą, ma już jednak znacznie mniej do roboty. Interesy nie idą jak dawniej. Klienci się wykruszają. Nawet ja rzadko tam wstępuję. Jeśli potrzebuję nowych narzędzi lub materiałów, wybieram się do jednego ze sklepów wielkopowierzchniowych, bo mają bogatszy i znacznie bardziej różnorodny asortyment. Można w nich kupić nie tylko przybory przydatne w „prawdziwym” atelier; otwierają również okno na nowe technologie. Oprócz technik analogowych, oferują cyfrowe. Ich hybrydowy charakter odzwierciedla wyraźnie dwubiegunowość dzisiejszego środowiska artystycznego. Świat, w którym w konfrontacji z nowymi technologiami artyści albo bez reszty dają się ponieść nowości, albo całkowicie ją odrzucają. Tylko niektórzy usiłują przerzucić most nad podziałami lub przynajmniej rozpocząć niezwykle potrzebny dialog. Tak właśnie jest w moim przypadku. Najtrafniej opisuje mnie etykietka malarza hybrydowego. Cenię sobie tradycyjne farby olejne, płótno i pędzel, lubię też jednak sposób, w jaki potrafią współpracować ze sobą kamery, projektory, drukarki i programy komputerowe. Droga, jaką kroczę, nie prowadzi „od malarstwa tradycyjnego do cyfrowego”, lecz raczej stara się odnaleźć między nimi punkt równowagi, punkt, w którym można się na chwilę zatrzymać w ciągłej wędrówce między dwoma światami, odnajdując przy tym odrobinę satysfakcji artystycznej i poczucia jasności.
Na razie działam na dwóch frontach, eksperymentując zarówno z farbą fizyczną, jak i cyfrową, sprawdzając, co się stanie, gdy je ze sobą skontrastuję. Bardzo dużo rozmyślam nad tym, jak najlepiej połączyć nieprawdopodobną swobodę palety cyfrowej z prawdziwym malarstwem. W konsekwencji działam zawsze w dwóch pracowniach – „mokrej” i „suchej” – i bez ustanku się między nimi przemieszczam. Obie te przestrzenie konfrontują się ze sobą, nawzajem stymulują i przekształcają. Tradycyjny obraz malarski nanoszę na materiał fotograficzny, przekształcam na formę cyfrową, a następnie przetwarzam za pomocą nowych technologii. Efekt tych transformacji powraca do pracowni „mokrej”, gdzie poddawany jest dalszej obróbce analogowej; końcowe dzieło powstaje poprzez ciągłe przemieszczanie się między tymi dwoma światami. To stwarza pole do stosowania wielu nieortodoksyjnych technik artystycznych, takich jak drukowanie/malowanie na blachach aluminiowych, gdzie ręka z pędzlem i sprzęt cyfrowy dzielą ze sobą pracę i przestrzeń. Mariaż tradycyjnej farby z projekcją wideo pozwala mieć nadzieję na to, że między tymi dwoma z pozoru antagonistycznymi narzędziami uda się osiągnąć jedność.
Tematycznym punktem wyjścia dla niniejszego cyklu było pojęcie podglądactwa, owego wstydliwego nawyku, któremu oddaje się każdy z nas. W ostatecznym kształcie dzieło obejmuje niektóre, choć nie wszystkie, aspekty początkowego zamysłu. Takie są koleje sztuki konceptualnej. Fizyczność pracowni artystycznej zawsze dokonuje na niej dzieła zniszczenia lub przekształcenia. W niniejszym cyklu zachowałem przede wszystkim element architektoniczny w postaci okna. Okno jako motyw przewija się przez całą historię sztuki zachodniej – od Rafaela po Salvadora Dalego, od Velazqueza po Matisse’a. Okala niezmiennie przezroczystą granicę między wnętrzem a zewnętrzem, pozwalając ciekawskim wyjrzeć na zewnątrz lub – przeciwnie – zerknąć do środka. Ów pospolity element konstrukcyjny to w istocie zwykły otwór w ścianie umożliwiający dopływ światła i wymianę powietrza. Ale nie tylko. To również próg, który rozdziela i łączy to, co w środku, z tym, co na zewnątrz. Okno stanowi obowiązkowy, ale niezwykle ważny element każdego budynku, pośredniczy między światem zewnętrznym a wewnętrznym, a także ich sensem emocjonalnym, społecznym i środowiskowym. W dziele sztuki jego obecność można odczytywać jako metaforę pojęcia dominacji, nadzoru, podglądactwa lub tęsknoty. Stanowi wrota do innego świata, często wiązano je z samą istotą malarstwa, przyrównując substrat malarski do okna właśnie. Proces malowania można – i często się tak czyni – postrzegać również jako tworzenie okien na inny świat. Motyw ten symbolizuje więc samo malarstwo. Podobnie jest jednak również w przypadku technologii cyfrowych, zważywszy na to, jak obsesyjnie śledzimy okienka pojawiające się na ekranach naszych komputerów, tabletów i telefonów.
W niniejszym cyklu na okna kładzie się cień melancholii i wyobcowania. Pojawia się tu kilka postaci ludzkich, ale są one przeważnie bez znaczenia. Wyszukane barokowe i klasycystyczne ramy otaczające okna zaludniają manekiny i półżywe rośliny doniczkowe."

 

*Wszystkie zamieszczone cytaty pochodzą z tekstów wprowadzenia i opisu Pracy Doktorskiej Marka Filipiuka obronionej przed Radą Wydziału Malarstwa ASP Kraków w 2010 roku.

 

Wystawa będzie czynna w Galerii ASP (ul. Basztowa 18) do 30 września 2018 r.  od wtorku do niedzieli w godz. 12.00–17.00.

pikto filipiuk_ASP

Już po raz szesnasty Fundacja Grazella przyzna stypendia dla wybijających młodych twórców w trzech dziedzinach: malarstwa, muzyki i literatury.


Kandydatury do stypendium można składać w rektoracie Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, pl. Matejki 13, pok. 104, do 15 października br. 


Tryb i zasady przyznawania stypendiów.

pikto stypendia

Już 17 października 2018 r. w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie odbędzie się największa konferencja dla branży druku 3D w Europie Środkowo-Wschodniej – Printed Conference. Oprócz konferencji, organizatorzy zapraszają na otwarte targi druku 3D oraz Strefę Innowatora, gdzie będzie można zobaczyć najciekawsze projekty wykorzystujące nowe technologie. Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie jest partnerem tegorocznej edycji Printed Conference.


plakat printed_conference

Konferencje Printed Conference to miejsce, w którym uczestnicy zdobędą całościowy pogląd na rynek druku 3D, poznają technologie i jej możliwości. Celem wydarzenia jest dostarczenie know-how, który pozwoli na wykorzystanie nowych metod wytwarzania w pracy naukowej lub rozwoju produktów.

 

Ważną częścią konferencji będzie pokazanie najnowszych przykładów zastosowań w biznesie i nauce. Jedno z rozwiązań pokaże startup MedApp i Mateusz Kierepka. Łączy on rozszerzoną rzeczywistość i druk 3D by wspierać lekarzy chirurgów w przygotowaniu i przeprowadzeniu skomplikowanych operacji.

 

W imieniu organizatorów zapraszamy studentów, doktorantów, i pracowników naukowych związanych z naukami ścisłymi do udziału w konferencji. Przygotowane przez nas ścieżki tematyczne umożliwią zdobycie wiedzy, którą trudno szukać gdziekolwiek indziej. To doskonała okazja, aby zdobyć wiedzę teoretyczną od naszych prelegentów, ale i w praktyce sprawdzić i zobaczyć jak funkcjonuje technologia druku 3D. Każdy uczestnik po zakończeniu konferencji powinien być zapoznany z rynkiem oraz być na bieżąco z najnowszymi osiągnięciami w tej dziedzinie.

 

Wszyscy uczestnicy mogą zgłaszać swoje projekty do Strefy Innowatora – a więc specjalnej przestrzeni pokazowej. Wśród nadesłanych projektów zostanie wybrany najciekawszy, który otrzyma nagrodę główną 1000 zł w gotówce.

 

Zarówno Strefa Innowatora jak i Targi są bezpłatne – wymagana jest tylko wcześniejsza rejestracja za pośrednictwem strony printedconference.com. Printed Conference jest częścią Krakowskiego Tygodnia Startupów startKRKup!

 

Więcej na www.

pikto printed_conference

JM Rektor Akademii Sztuk Pięknych im Jana Matejki w Krakowie


prof. Stanisław Tabisz


i Galeria ASP


zapraszają na wernisaż wystawy



MAREK FILIPIUK



Życie Sąsiadów, Roślin i Manekinów



WERNISAŻ

11 września 2018 r. o godzinie 18.00

Galeria ASP w Krakowie

ul. Basztowa 18


Kurator:

prof. Adam Brincken


Więcej na

fb


plakat filipiuk_1

 

Wystawa Marek Filipiuk. Życie Sąsiadów, Roślin i Manekinów

W cyklu Życie Sąsiadów, Roślin i Manekinów Marek Filipiuk dąży do spotkania tradycyjnego malarstwa i nowych technologii, co stwarza pole do stosowania wielu nieortodoksyjnych technik artystycznych, takich jak drukowanie/malowanie na blachach aluminiowych, gdzie ręka/pędzel i sprzęt cyfrowy dzielą ze sobą pracę i przestrzeń, tworząc mariaż tradycyjnej farby z projekcją wideo.

Tematem prezentowanego cyklu jest podglądactwo, a wspólnym motywem wszystkich prac – okno. W pracach Marka Filipiuka na okna pada cień melancholii i wyobcowania. Pojawia się tu kilka postaci ludzkich, ale są one przeważnie bez znaczenia. Wyszukane barokowe i klasycystyczne ramy otaczające okna zaludniają manekiny i półżywe rośliny doniczkowe.

W dziele sztuki obecność okna można odczytywać jako metaforę pojęcia dominacji, nadzoru, podglądactwa lub tęsknoty. Okno stanowi wrota do innego świata, a sam proces malowania można postrzegać jako tworzenie okien na inne światy. Podobnie jest w przypadku technologii cyfrowych, zważywszy na to, jak obsesyjnie śledzimy okienka pojawiające się na ekranach naszych komputerów, tabletów i telefonów.

 

Tekst opracowano na podstawie:

M. Filipiuk, Słowo od artysty, w: Katalog wystawy Marek Filipiuk. Życie Sąsiadów, Roślin i Manekinów, Wydawnictwo ASP w Krakowie, Kraków 2018, s. 8.

zwiedzanie wystawy:

11/09/2018–30/09/2018

wtorek – niedziela

w godz. 12.00–17.00

 

Filipiuk marek_1

 

Filipiuk marek_2

 

Filipiuk marek_3

 

Filipiuk marek_4

 

 


 

 

Rector of The Academy of Fine Arts in Kraków


prof. Stanisław Tabisz


and The Gallery of The Academy of Fine Arts in Kraków


invite you to the opening of the exhibition



MAREK FILIPIUK



The Life of Neighbours, Plants and Mannequins



OPENING:

11 September 2018, 6 pm

The Gallery of the Academy of Fine Arts in Krakow

Basztowa Street, 18


Curator:

prof. Adam Brincken

 

Exhibition The Life of Neighbours, Plants and Mannequins by Mark Filipiuk

In a series The Life of Neighbours, Plants and Mannequins Mark Filipiuk embraces both traditional painting and new technologies. This journey leads to all sorts of unorthodox techniques – printing/painting on aluminium plates where both hand/brush and the digitizing equipment share the stage and the work. Traditional paint is married to projected video with the hope that a clear unity is achieved from two seemingly antagonistic positions.

The initial thematic starting point for this series was the notion of voyeurism while the architectural element of the window became a visual guiding motif of the artworks. The windows in this body of work carry with them a shadow of melancholy and alienation. A few human forms appear but they are for the most part insignificant. Elaborate Baroque and Classical window surround frames are populated by mannequins and barely alive potted plants.

A window in a work of art can be seen as metaphors for the notion of dominance, surveillance, voyeurism, or longing. They are portals into another world. The activity of painting itself may be, and often is, seen as a process of creating a window into another world. If the window is a simile for painting it is like wise for digital technology obsessed as we are by the “windows” to another word present on our computers, tablets and cell phones.

 

This text is based on:

M. Filipiuk, Artist’s Statement, in: Catalogue Marek Filipiuk. The Life of Neighbours, Plants and Mannequins, The Publishing House of The Academy of Fine Arts in Krakow, Kraków 2018, p. 9.

Opening hours:

11/09/2018–30/09/2018

Tue-Sun, 12.00 ­–5.00 pm

pikto filipiuk

Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie | pl. Jana Matejki 13, 31-157 Kraków | +48 12 299 20 00 |

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.